Jestem fanką pięknych, praktycznych rzeczy i taka właśnie jest szczotka Mason Pearson*. Dla mnie to małe dzieło sztuki, które nie tylko ułatwia codzienną stylizację, ale także dba o włosy.
Mason Pearson to marka, która o powstała w 1860 roku w Anglii, a jej produkty są wykonywane ręcznie z ogromną precyzją, co przekłada się na jakość. Przez ponad 160 lat firma tworzy akcesoria, które są cenione przez wielu fryzjerów, stylistów.
Dlaczego są wyjątkowe? Moim zdaniem sekret tkwi w ich unikalnej konstrukcji. Szczotki Mason Pearson są zaprojektowane tak, aby nie tylko delikatnie rozczesywać włosy, ale także pielęgnować skórę głowy. Ich naturalne włosie pomaga rozprowadzać sebum, czyli naturalne oleje z nasady włosów aż po ich końce. Włosy stają się gładkie, nawilżone i bardziej błyszczące bez aplikacji dodatkowych produktów. Jeśli macie ochotę zobaczyć ją w akcji, to zachęcam do obejrzenia tej rolki, klik. W Lyko znajdziecie przeróżne modele tej marki.
Odkąd ją mam, zauważyłam, że końcówki wyglądają zdrowiej, a włosy są bardziej miękkie. Rozczesywanie to czysta przyjemność – bez szarpania i wyrywania włosów. Szczotkowanie zamienia się w luksusowy, przyjemny rytuał.
Wypróbowałam również tańsze warianty o podobnej konstrukcji od innych marek i żadna z nich nie działa w tak delikatny sposób, bez elektryzowania, puszenia włosów.
Szczerze mówiąc, planuję zaopatrzyć się w mniejszą wersję tej szczotki, idealną do torebki. Chciałabym ją mieć pod ręką, ponieważ nic tak nie ratuje fryzury w ciągu dnia, jak szybkie szczotkowanie za jej pomocą.
Podsumowując, uważam, że warto ją kupić. Oczywiście nie jest to produkt pierwszej potrzeby, ale jeśli lubicie akcesoria do włosów i szukacie czegoś, co naprawdę robi różnicę w ich wyglądzie szczególnie po stylizacji oraz posłuży Wam latami, to naprawdę warto.
A Wy? Macie swoją ulubioną szczotkę, czy może właśnie myślicie o zakupie Mason Pearson?
*link afiliacyjny
<współpraca reklamowa>
Rozpocznij dyskusję
Dodaj komentarz